Komentarze: 1
Oczy otworzyly sie i stwierdzily, ze przestrzen, ktora widza jest jaka inna o tej, ktora ogladaly jeszcze przed chwila. “O jakies inne kolory i wiecej”. Oczy chca zaprotestowac przeciwko przeniesieniu ich stanowisk badawczych, bo jak twierdza nie sa ludem koczowniczym i chca ciagle ogladac to samo. Oczy to monogamisci. Im sie wydaje, ze cala reszta grupy jest za tym, by siedziec wciaz w tym samym pomieszczeniu i ogladac wciaz to samo. Ale oczom juz sie znudzilo patrzenie na miliony rzeczy, ktore swiatlo za kazdym razem przedstawia inaczej. “Zglupiec mozna”- krzycza oczy i dodaja, ze jak tak dalej pojdzie to oglosza bunt albo lepiej: zorganizuja glodowke. Ha!
Mozg sobie nic z tego nie robi. Ma wazniejsze sprawy.
Sprawy nazywaja sie pecherz, na przyklad. Mozg nie zna wszystkich swoich pracownikow i czasami sie myli, a pomylki moga byc rozne i dla calosci (czyli dla mnie) niekoniecznie przyjemne. No, ale wracamy do pecherza.
“Pecherz do nogi”. A pecherz sie gdzies kreci, skacze i chce, zeby go wypuscic do lazienki. “No juz pecherz, lezec. Nie krec sie tym swoim ogonem. Nie szalej.” Ale on nie rozumie. Biega po calym mieszkaniu, wszedzie go pelno. “Chodz pecherz, no chodz. Zalozymy smycz i wyjdziemy do lazienki“. Pecherz sie cieszy. No glupawki dostaje, tak sie cieszy. I ma tak pare razy w ciagu dnia. Czasami jest zaciagany do lazienki na sile i sie buntuje i mowi nie, on sie nie bedzie odlewal, kiedy mozg zechce, bo to mu psuje cala radosc. I popatrz no! Jaki indywidualista!
“Tak”- mowi mozg wzdychajac. On jest zawsze spokojny i udaje twardziela. W rzeczywistosci obgryza paznokcie ze strachu. “Jakie paznokcie? “-mozg protestuje i mowi, ze on zadnych paznokci na wlasnosc nie ma, on tylko nimi zarzadza i moze stosowac szantaz psychiczny, ale paznokci to on nie gryzie. Chyba, ze zawrze sojusz z zebami, no to wtedy tak, ale to bylo dawno i nieprawda, wiec lepiej paznokciom nie przypominac, bo jeszcze zechca oddac mozgowi i co to bedzie!
czyli diabel swiateczny, ktory jest odpowiedzialny za wszystkie klotnie, pobite bombki, krzywa choinka, przypalony bigos, koslawe uszka i kto wie co jeszcze
wystawcie armie przeciw niemu i zdmuchnijcie chama do pieca...
Na wstępie pragnę podziękować wspanialemu czlowiekowi, dzieki któremu udalo mi się ustawic layout. PIOTRZE!!!! WIELKI UKLON DLA CIEBIE!!! Jeszcze się nie zdarzylo, zebym nie otrzymala z Twojej strony pomocy, gdy jej potrzebowalam, wiec jeśli kiedys przejdzie Ci ochota bytowania na tym swiecie, przypomnij sobie te slowa i moje DZIEKUJE, którego każda litera jest wielka jak Palac Kultury i może wtedy zechcesz zostać...
Dzisiaj jest już piąty dzień nowenny za panią Zofię i nie czuję, żeby ze mną działo się coś niezwykłego. Może tak ma być, w końcu nie modlę się w swojej intencji... Zobaczymy, jak to się skonczy...
Odwiedzilam:
kosciol (bazylika? klasztor?) lezacy miedzy stacja metra Ursynow i Stoklosy- wwa kosciol na ul. Emilii Plater- wwa kaplica na dworcu –siedlce katedra- siedlce kosciol garnizonowy -siedlce
Nikt nie znajduje tej nowenny przez przypadek. Zawsze dzieje się to w chwili, gdy wszystkie inne środki zawiodły, więc cieszy mnie fakt, że mogę stać się aniołem i zanieść ludziom odpowiedź z nieba, właśnie gdy jej potrzebują.
Z rzeczy przyziemnych (równie ważnych jak duchowe) to zrobiłam z Miką dziś ciasta i nawet się przy tym nie pokłóciłyśmy, co jest dużym sukcesem. Ubrałyśmy też choinkę, nie szkodzi, że o 23, ale już stoi i świeci. Jutro pewnie będziemy ubierać drugą w stolicy i Władca Ciemności po raz pierwszy zobaczy choinkę. Ciekawe, czy będzie mu się podobała?
Nie wiem Moje Anioły, kiedy wrócę, więc jeszcze raz Wesołych Świąt!!!!
p.s U mnie też spadł śnieg!!! :)
Wrocilam do domu i znowu stalam się dzieckiem. Zabijam myslenie o tym, ze Go nie ma smiejac się i patrzac w oczy mojej mamy, a jej spojrzenie jest cieple i dobre. Moja dusza nazbierala chrustu w lesie i rozpalila ognisko, przy którym się grzeje. Niedlugo ugotuje sobie zupe, otuli się kocem i czytajac ksiazke usnie sluchajac skwierczacego ognia...
p.s. Krzysio u mnie był. Zlozyl mi niezapowiedziana wizyte, bo zamiast odpisac na smsa wolal się pokazac. Umowilismy się dopiero za rok, nie wiem teraz czy to dobrze. Martwi mnie to, ze po naszym spotkaniu nie wyslal mi zadnego smsa. Czy mogl się rozmyslic?
Przykro mi tez, ze tesknie za potworem, który jest moja morfina. Ciekawe czy Krzysiowi uda się to zmienic? Jeśli nie będzie się odzywal...
p.s.2 We wtorek zmierzylam się ze swoim strachem, by się dowiedziec, czy rozumiem filozofie. Poszlam na dyzur do dr filozofii (prowadzi cwiczenia), aby zapytac o poprawnosc mojej interpretacji. I to może nie jest najtrudniejsza rzecz pod warunkiem, ze można mieć inna interpretacje niż dr (a na cwiczeniach nie można było, bo ktokolwiek się odezwal, zostal tak zjechany, ze wiecej nie miał ochoty zabierac glosu). Mimo tego poszlam się zapytac, czy mogę myslec cos inaczej. Czekalam pol godziny i już mialam sobie pojsc, gdy zostalam poproszona do gabinetu. Ku mojemu zdziwieniu MOJA INTERPRETACJA PODOBALA SIĘ!!! I teraz mogę się odzywac na cwiczeniach. Cieszy mnie tez ogromnie to, ze inni tez będą mogli!!!
Dodatek: ten przedmiot jest najtrudniejszy w ciagu calych pieciu lat, a egzamin malo kto zdaje za pierwszym podejsciem, wiec może mam jakas szanse.
Ostatnio snilo mi się, ze egzaminowal mnie z niego Maciek Malenczuk :P